„Purpurowy całun” to dalszy ciąg historii Teodory, cesarzowej Konstantynopola. Kobiety, która przeszła trudną drogę od aktorki i kurtyzany do najważniejszej damy w państwie. Jest rok 527 Teodora i Justynian zasiadają na tronie cesarskim. Jednak ich rządy nie będą łatwe. Nadal walczą ze sobą dwa odłamy chrześcijaństwa, do tego powstanie Nika niszczy Konstantynopol, płonie ukochany kościół Teodory Hagia Sofia i giną jej przyjaciele. Ale Teodora zostaje, wie, że rola cesarzowej, którą przyszło jej grać to coś nieodwołanego, coś czego nie wolno porzucić i odrzucić. Kiedy Justynian podejmuje decyzję, by opuścić miasto, cesarzowa wypowiada znamienne słowa „Purpura cesarska jest najwspanialszym całunem”*. I kto wie, czy właśnie ten moment i te słowa nie zadecydowały o dalszych losach bizantyjskiego świata.
Autorka świetnie uchwyciła problematykę tamtych czasów. Opisała powstanie Nika, które w dużym stopniu zniszczyło Konstantynopol, przedstawiła tzw. dżumę justyniańską, która szalała w mieście około 542 roku, widać, że przeprowadziła szczegółowe badania historyczne i przyłożyła się do pracy nad książką. Czytając zarówno „Teodorę” jak i „Purpurowy całun” czuć, że Duffy polubiła swoja bohaterkę. Emocje, które wyzierają z każdej kolejnej strony wdzierają się do naszej wyobraźni wraz z obrazami. Te kilka dni lektury sprawiły, że przenosiłam się do szóstowiecznego Konstantynopola i czułam się jakbym naprawdę tam była. Autorka pisze bardzo plastycznie, nie trudno więc sobie wyobrazić wszystkie detale od murów pałacu po szmaragdową Dziewicę – talizman Teodory.
Stella Duffy stworzyła piękną opowieść, napisaną lekkim, przyjemnym stylem, gdzie fakty historyczne i daty wtapiają się w opisy i nie sprawiają ani przez chwilę wrażenia nudnej powieści historycznej. „Purpurowy całun” czyta się jak beletrystykę, sprawnie, szybko i zachłannie, bo książka wciąga od pierwszych do ostatnich stron, a że zapewnia mnóstwo emocji (ja się na końcu wzruszyłam) stanowi doskonałą lekturę. Gorąco polecam, bo warto poznać historię Teodory w wykonaniu Stelli Duffy.