Marsac to niewielkie miasteczko akademickie, w którym uczą się najzdolniejsi uczniowie z Tuluzy i okolic. Pewnego dnia zamordowana zostaje młoda wykładowczyni. W sprawę angażuje się komendant Martin Servaz, a robi to na prośbę swojej dawnej ukochanej. W trakcie śledztwa policjanta zaczynają gnębić demony przeszłości, a jeden krótki email sprawia, że Servaz zaczyna prowadzić grę z mordercą.
Kolejnym atutem „Kręgu” są bohaterowie, wszyscy, nie tylko Martin Sevraz, ale również jego współpracownicy, mieszkańcy Marsac, studenci. Każdy gra określoną rolę w tym przedstawieniu i ma jakieś zadanie do wykonania. Minier doskonale sprofilował poszczególne postacie, nadając odpowiednie do powierzonej w książce funkcji, cechy charakteru. Mamy więc wykładowcę literatury o ego rozdętym do granic możliwości, dawną ukochaną Servaza, kobietę która złamała mu serce; studentów, którzy zawsze i wszędzie kombinują; zbiegłego mordercę; policjantkę działającą na własną rękę i oczywiście polityków, a co za tym idzie tajne stowarzyszenia, szemraną działalność i wielu karierowiczów. Autor stworzył rozbudowane postacie, o skomplikowanej, często mocno pokręconej psychice, okazując się przy tym świetnym psychologiem i obserwatorem.
„Krąg” stanowi doskonały przykład tego, że nie tylko Skandynawowie i Amerykanie mają patent na dobre kryminały. Ich czas powoli przemija, a na scenę wkracza Francuz Bernard Minier i jestem pewna, że w niedługim czasie zostanie królem zbrodniczej literatury.