Zamieć śnieżna i woń migdałów

Camilla Läckberg, znana autorka powieści kryminalnych, zwłaszcza sagi o Fjällbace, postanowiła napisać świąteczną historię. „Zamieć śnieżna i woń migdałów”, krótki kryminał, liczący raptem sto czterdzieści stron opowiada o policjancie Martinie Molinie, który przyjechał na wyspę Valö na tydzień przed świętami, na usilną prośbę swojej dziewczyny, by towarzyszył jej w rodzinnym spotkaniu. A rodzina to nie byle jaka. Lisette jest wnuczką bardzo bogatego człowieka, który ciężko zapracował na swój majątek, a teraz, kiedy przeszedł na emeryturę i stery rodzinnej firmy przejęli jego synowie, stał się bankomatem dla swoich dzieci i wnuków. Spotkanie w takim gronie, na dodatek na wyspie odgrodzonej od świata z powodu zamieci śnieżnej nie może się dobrze skończyć. Oczywiście dochodzi do morderstwa, a Martin pozostawiony sam sobie próbuje rozwiązać zagadkę śmierci starszego pana. 

Na początek drobne wyjaśnienie. Martin Molin, główny bohater książki, znany jest fanom Läckberg z sagi o Fjällbace. Martin jest policjantem w Tanumshede, razem z Patrickiem Hedströmem. Ale jest to jedyne nawiązanie jakie autorka zastosowała. Pozostali bohaterowie to całkowicie nowe postacie. Nie oznacza to jednak, że mniej ciekawe.

Camilla Läckberg wzięła przykład z Agathy Christie i wykorzystała najstarszy sposób świata na stworzenie intrygującej zagadki kryminalnej. Mianowicie zebrała kilka osób, z których każda ma coś do ukrycia, dołożyła jednego detektywa i zamknęła ich wszystkich w domu na wyspie, odciętej od świata przez śnieżycę. Wiadomo, że morderca znajduje się pośród nich, ale tak samo ciężko go wytropić, jak wyeliminować niewinnych członków rodziny. Plejada ciekawych charakterów, pazernych na pieniądze, mających pretensje do siebie nawzajem i do całego świata o własne niepowodzenia. Widzących w głowie rodu człowieka bogatego, który bez powodu skąpi im na wszystkim. Każdy z nich miał pretekst i sposobność do popełnienia morderstwa.

„Zamieć śnieżna i woń migdałów” to ciekawie skonstruowana historia, z intrygującą, choć może nie najwyższych lotów zagadką. Jednak muszę przyznać autorka wymyśliła zaskakujące zakończenie, które wzbudziło moje uznanie. Bohaterowie, wredna rodzinka to cała menażeria pokręconych charakterów, sfrustrowanych a jednocześnie uważających się za ósmy cud świata ludzi. Zachęcam do przeczytania. Lekki kryminał na wieczór z gorącą czekoladą w ręce.

Na koniec przyczepię się do okładki. Nota wydawcy na tylnej stronie okładki zawiera błędnie napisane nazwisko i nazwę wyspy. Mam wrażenie, że korekta w ogóle nie sprawdzała noty wydawniczej, albo pisał ją ktoś, kto nawet nie zajrzał do tej książki.