Życie przestępcze w przedwojennej Polsce

Oglądaliście film „Halo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy”? Jeśli tak to koniecznie sięgnijcie po przepiękną książkę Moniki Piątkowskiej „Życie przestępcze w przedwojennej Polsce. Grandesy, kasiarze, brylanty”. Jeśli nie to również gorąco polecam wam najnowsze dzieło tej autorki.

Uwielbiam dwudziestolecie międzywojenne. Mimo kryzysu ekonomicznego był to jeden z barwniejszych okresów w naszej historii. Całkowita rewolucja obyczajowa. W toaletach damskich, ubiorach męskich, stylu życia, etyki i moralności również. Polska odzyskała niepodległość i zaczęła budować nowe społeczeństwo. Obok opery modne były również teatry i kabarety. Obiady i kolacje z przyjaciółmi w modnych restauracjach. Zmiany te były najbardziej widoczne w dużych miastach, Warszawie czy Krakowie. To tutaj zamieszkały po wojnie rody szlacheckie i zaczęła tworzyć się ‘nowa warstwa społeczna’ – bogaci mieszczanie z arystokratycznymi korzeniami. Jednocześnie miasta przyciągały robotników i chłopów szukających pracy. Tworzyła się ogromna przepaść społeczna od bardzo bogatych do bardzo biednych. A takie duże skupiska ludności stawały się rajem dla złodziei.

„Życie przestępcze w przedwojennej Polsce” to przegląd wszystkich typów przestępców, jacy grasowali w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku. A różnorodność była wielka. Monika Piątkowska swój przegląd zaczęła od najbardziej popularnej grupy, czyli złodziei. Istnieli od zawsze, ale okres powojenny obfitował szczególnie w kieszonkowców, czyli doliniarzy. Mieli oni swoje sposoby na okradanie przechodniów i podróżnych, np. potrącanie czy wysuwana żyletka w sygnecie. Innym ‘gatunkiem’ złodziei były grupy włamywaczy, którzy miesiącami potrafili obserwować dom, który chcieli obrobić. Poznawali sąsiadów, czasem zaprzyjaźniali się ze służbą, sprawdzali tryb życia mieszkańców domu, a nawet znakowali domy. Rysunek trzech ząbków oznaczał złego psa, dwa czworoboki zachodzące na siebie – nie okradać mieszkania, podwójne koło oznaczało, że nie ma nic do wzięcia. Przestępcy mieli jednak swój honor. Jedną z zasad było szanowanie innych złodziei, kobiet oraz sąsiadów, których okradanie było uznawane za wykroczenie. Nie tykać swoich!

Kolejne rozdziały opisują przestępstwa popełniane na wsi oraz oszustwa. Miła pani pukała do drzwi prosząc o szklankę wody, albo coś do jedzenia, innym razem zjawiał się pan, który zabłądził. Byli także fałszywi urzędnicy zbierający podatki i włamania na dużą skalę do gospodarstw.

Obszerny rozdział poświęcony został prostytutkom. Przede wszystkim dowiadujemy się, że prostytutki w dwudziestoleciu międzywojennym były tanie. Ich usługi kosztowały 1,50 zł, czyli mniej więcej tyle co pięć kilogramów śledzi, porównuje autorka. Przy czym większość ich zarobków była zabierana przez sutenerów, gdyż wiele prostytutek by móc uprawiać swój zawód musiało wynajmować pokoje na godziny.
Piątkowska opisuje poszczególne typy kobiet uprawiających najstarszy zawód świata. Tak więc były chustkowe – kobiety stojące pod latarnią, ale także grandesy, girlsy i fordanserki. Te ostatnie występowały w lokalach, zabawiały gości i czasem trudniły się prostytucją. Klientów wyszukiwały wśród stałych bywalców nocnych lokali, w których były zatrudnione. Pod modnymi lokalami stały najczęściej ‘kapeluszowe’, czyli prostytutki z górnej półki. Te polowały na klientów, którzy mogli je zabrać do hotelu.

Kolejne rozdziały opisują handel ludźmi i zabójstwa dzieci. Są to drastyczne wydarzenia i opisy. Autorka wspomina tutaj o metodach, jakimi posługiwali się porywacze, by zwabić, najczęściej kobiety. A także przedstawia kilka spraw zabójstw dzieci, dokonanych przez matki.

Ostatni rozdział przedstawia sprawy, które wzbudziły największe zainteresowanie ówczesnego społeczeństwa polskiego. Autorka opisuje między innymi sprawę Rity Gorgonowej, która przez wiele lat budziła kontrowersje.

„Życie przestępcze w przedwojennej Polsce” Moniki Piątkowskiej to pięknie wydana i przede wszystkim ciekawa pozycja. Widać, że autorka poświęciła wiele czasu na dopracowanie merytoryczne, grzebanie w bibliotekach i archiwach. Ogromna ilość fotografii zawartych w książce świetnie urozmaica lekturę. A książka pełna jest interesujących faktów, tych znanych i nieznanych. To także świetne spojrzenie z perspektywy czasu na okres dwudziestolecia międzywojennego i jego kolorowe społeczeństwo. Polecam gorąco!


*zdjęcia zostało zeskanowane z powyższej książki