Smaki Północnej Italii to zbiór tradycyjnych włoskich przepisów okraszonych cudownymi opowieściami wziętymi z życia. Marlena de Blasi skupia się tutaj na dziesięciu regionach: Marche, Piemont, Friuli – Wenecja Julijska, Emilia, Lombardia, Wenecja Euganejska, Dolina Aosty, Toskania, Umbria, Romania. Każdy rozdział traktuje o danym regionie w północnych Włoszech i rozpoczyna się od krótkiego opisu miejsca i potraw, z którego jest ono znane. Następnie przedstawia przepisy, czasem w wersji tradycyjnej, czasem w lekko zmodyfikowanej tak, by potrawy można było przyrządzić także w każdym innym mieście czy kraju. Jednak oprócz fantastycznych receptur na risotto, spaghetti, tiramisu i inne znakomite dania, autorka serwuje czytelnikom również krótkie historie, np. skąd wzięła się nazwa potrawy albo dlaczego w niektórych rejonach stosuje się więcej szafranu, a w innych więcej bazylii.
Pisarka przedstawia także własne przygody z podróży po Włoszech. Wskazuje miejsca, gdzie warto się zatrzymać i zjeść miejscowy specjał, które restauracje i trattorie są najlepsze w Wenecji, a które we Florencji. Rozbawiła mnie informacja, żeby w Wenecji ni wchodzić do knajpek, do których wchodzą gondolierzy, gdyż im nie zależy na dobrym jedzeniu, więc ich obecność wcale nie musi świadczyć o dobrej jakości potraw.
Książka mile mnie zaskoczyła. Fajnie napisana. W dobrym stylu, ale też autorce udało się wlać w opowieści i przepisy włoską atmosferę. Czytając receptury czuje się zapachy składników, a wyobraźnia podsuwa obrazy, na których kucharze (i nie tylko) przygotowują specjały, makarony, risotta, mięsa i desery. Autorka narobiła mi smaka do tego stopnia, że poszłam do cukierni i kupiłam tiramisu.
Polecam gorąco. Dlaczego? Ano dlatego, że Smaki Północnej Italii można potraktować zarówno jako książkę kucharską, jak i opowieść o włoskiej kuchni, jej tradycjach i zwyczajach, jest ona bowiem doskonałą lekcją włoskiej kultury!
Pierwsze wydanie oryginalne w roku 1997.
Książkę przeczytałam w ramach Tygodnia bez nowości