Podróże z Herodotem – Ryszard Kapuściński

Wiele lat temu przeczytałam najsłynniejsze książki Ryszarda Kapuścińskiego. Spośród nich największe wrażenie zrobiły na mnie Cesarz, Szachinszach, Wojna futbolowa. Ale Podróże z Herodotem musiały odstać swoje na półce zanim trafiły w moje ręce. Szkoda, że tak długo.
Jedna z ostatnich książek autora nie jest tak dobra jak jego najpopularniejsze dzieło Cesarz. Ale wszystkie jego książki są dobre. Jedne mniej, inne bardziej, niektóre wybitne, inne po prostu dobre. Do takich należą Podróże z Herodotem.

Kapuściński opisuje swoje podróże po Azji i Afryce w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Komunistyczne Chiny, Indie, przewroty w Algierii, walki w Kongo, wszystkie te kraje i wydarzenia autor opisuje po swojemu. Nie przytacza suchych faktów, nie znajdziemy tu dat ani nazwisk. Za to będą historie o ludziach, o codziennym życiu mieszkańców, ich problemach i radościach. A w tle opowieści o starożytnej Grecji i Persji, o bitwie pod Termopilami i podbojach perskich. Zwiedzając Afrykę i Azję Kapuściński czyta Dzieje Herodota i między jednym a drugim krajem opisuje wydarzenia przedstawione w dziele starożytnego autora. 
Książkę przeczytałam jednym tchem. Naprawdę, jak zaczęłam nie mogłam przestać. Ciągle intrygowało mnie co będzie na następnej stronie. Kapuściński potrafi zainteresować czytelnika. Ciekawie skonstruowana opowieść, w momencie gdy zaczyna nudzić, nagle dostarcza nowych wrażeń i emocji. Lekki styl autora i genialne wręcz przeskakiwanie z tematu na temat w niezauważalny sposób powoduje u czytających głód dalszego ciągu. Co się stanie, co będzie dalej i mimo, że każdy z nas uczył się w szkole historii starożytnej, z biciem serca śledzi losy greckich i perskich władców. 
Drugim ważnym wątkiem jest tutaj spotkanie dwóch reporterów Herodota i Kapuścińskiego. Zderzenie świata antycznego ze współczesnym. Autor czytając Dzieje, interesuje się nie tylko twórczością Greka, ale przede wszystkim zwraca uwagę na jego warsztat pracy. Jak radził sobie dwa i pół tysiąca lat temu? Bez samochodów, pociągów, samolotów, nawet jak zastanawia się w którymś momencie Kapuściński, bez roweru. Ile kilometrów musiał pokonać, aby zebrać wszystkie historie, te autentyczne i te zmyślone, legendy, mity, fakty. A potem jeszcze rozwiązać poplątane opowieści i przedstawić je w jasny sposób swoim słuchaczom (najprawdopodobniej Herodot wędrując od miasta do miasta opowiadał swoje historie mieszkańcom, zanim przystąpił do spisania Dziejów), a potem czytelnikom. 
Podróże z Herodotem to wspaniała opowieść o kulturze współczesnej Afryki i Azji w zderzeniu z antyczną Grecją. Napisana prostym językiem, bez zbędnych ozdobników i przydługich opisów. Jest to jedna z tych książek do których się wraca, bo jak napisał autor o dziele Herodota Bo w każdej wielkiej książce jest kilka książek, trzeba tylko do nich dotrzeć, odkryć je, zgłębić i pojąć*. I tak właśnie jest z książkami Kapuścińskiego. Nie są to może wielkie książki, takie na miarę starożytnych, ale są mądre i ciekawe i czytając je, za każdym razem odkrywamy kolejną warstwę opowieści.
* Ryszard Kapuściński, Podróże z Herodotem, wyd. Znak, Kraków 2007, s.208.