Przebudzona – P.C. Cast/Kristin Cast

Zoey wraca z Zaświatów na wyspę Skye. Utraciła Heatha, ale ma przy boku Starka, wojownika i miłość życia. Najchętniej zostałaby u gościnnej Sgiach i nie wracała do Tulsy, tak długo jak się da. Niestety, wydarzenia w Domu Nocy sprawiają, że Zoey musi wrócić i po raz kolejny stawić czoła Neferet i siłom ciemności.


Sceptycznie nastawiona zaczynałam czytać „Przebudzoną”, ale zostałam mile zaskoczona. Obawiałam się kolejnych rozterek miłosnych Zoey i takiej samej walki ze złem i ciemnością, jak w poprzednich częściach. Tak samo rozgrywanych „bitew” poprzez przywoływanie żywiołów, tak samo prowadzonych obrzędów i takiego samego zakończenia książki.

Jednak autorki, mam wrażenie, zaczęły wracać do formy pisarskiej z początków okresu tworzenia „Domu Nocy”. Najbardziej podobało mi się zepchnięcie Zoey na drugi plan i skupienie się na Kalonie i Rephaimie. Walka z Neferet nie jest już najważniejszym punktem książki, na pierwszy plan zaczynają wychodzić uczucia i emocje tkwiące w bohaterach, o wiele bardziej widoczne w „Przebudzonej” niż we wcześniejszych powieściach.

Wiem, że relacje Rephaima i Stevie Rae były głównym punktem skrytykowanej przeze mnie „Spalonej”, tutaj też one się pojawiają, ale są pokazane jako przeciwieństwo relacji Rephaima i Kalony. Czytelnik poznaje je z zupełnie innego punktu widzenia. I nie jest to „i chciałabym i boję się”, Stevie Rae musi wreszcie podjąć decyzję, która wpłynie na jej życie.

Co mnie denerwowało? Rozwlekłość wydarzeń. To co można by opisać na stu stronach, zostało przedstawione na ponad dwustu. I tak naprawdę dopiero ostatnich kilkadziesiąt stron książki jest takich, jakie pamiętam z pierwszych tomów „Domu Nocy”. Wciągające, porywające, interesujące. Ponadto autorki zaserwowały takie zakończenie, jakiego nikt by się chyba nie spodziewał. Zaskoczyły totalnie i chociażby dla samego zakończenia warto przeczytać „Przebudzoną”. Wprowadza ono bowiem to na co od dawna czekałam. Zmiany, które mam nadzieję, przywrócą „Domowi Nocy” dawną świeżość, pomysłowość i nieszablonowość, przełamując schemat do którego przywykliśmy i na nowo rozkochując czytelników w historii wampirskiej szkoły.