Stulecie chirurgów – Jurgen Thorwald

Miłośnikom książek tej pozycji nie trzeba przedstawiać! „Stulecie chirurgów” Jürgena Thorwalda odniosło sukces na całym świecie w skali o jakiej niejeden pisarz może pomarzyć.  Zresztą wiele osób może się zastanawiać jak książka o początkach chirurgii może wzbudzać tak ogromne zainteresowanie. Ano może. Bo „Stulecie chirurgów” czyta się jak doskonałą powieść kryminalną. Pełną zwrotów akcji, niespodziewanych decyzji i bohaterów. Bohaterów chirurgii, którzy przecierali szlaki w tej trudnej i krwawej dziedzinie medycyny. Czasami bardzo brutalnie dochodzili metod ulżenia ludziom w cierpieniu. Opisy pierwszych operacji, wykonywanych w sposób, jak się wydaje nam współczesnym, barbarzyński, które jednak nie zawsze przynosiły oczekiwany efekt.

Książka podzielona jest na pięć rozdziałów, a każdy z nich opowiada o nowych próbach pomocy człowiekowi, ale i lekarzowi. Oprócz opisów pierwszych poważanych zabiegów operacyjnych, wykonywanych przez dyplomowanych lekarzy, a nie wiejskich szamanów, Thorwald oprowadza nas także po świecie przyrządów, które miały ratować ludzkie życie i zdrowie.
Powieść rozpoczyna się od opisu dwóch zabiegów. Wycięcia ogromnej torbieli u kobiety i kamieni pęcherzowych u małego chłopca. Bardzo brutalne opisy robią ogromne wrażenie i pokazują cierpienie, które towarzyszyło chorym, a i tak było lepsze niż śmierć. 
Pierwsze zabiegi wykonywane były często przez miejscowych pseudolekarzy, których nie interesowało, czy chory przeżyje czy nie. Oni zrobili co mogli, resztę pozostawiając naturze. Zdarzali się jednak lekarze z powołania, którzy mimo gróźb i społecznego wykluczenia, próbowali nowych zabiegów, nowych metod, by pomóc ludziom. 
Początki narkozy opisane przez Thorwalda spotkały się z niezrozumieniem, pogardą i śmiechem. Jednak dzięki wytrwałości, metody wprowadzania człowieka w stan narkozy były coraz doskonalsze i stały się jednym z najważniejszych odkryć nie tylko stulecia, ale w ogóle całej historii medycyny. Operacje wykonywane bezboleśnie, gdzie w 90% przypadków pacjent nie tylko przeżywał zabieg, ale też całkowicie zdrowiał.
Autor niesamowicie zadbał o szczegóły opisów. Podstawą książki były pamiętniki dziadka Thorwalda, który był lekarzem i na własne oczy oglądał większość prezentowanych odkryć. Detale, z jakimi opisywane są poszczególne zabiegi, ale także nowe narzędzia czy metody jak np. rękawiczki chirurgiczne czy dezynfekowanie rąk, narzędzi, a później także całych pomieszczeń karbolem, sprawiają wrażenie, jakby się tam było. Wprowadzają realizm, dzięki któremu powieść jest świetnym kryminałem, który nie nudzi,a dodatkowo uczy. 
„Stulecie chirurgów” polecam przede wszystkim miłośnikom historii i medycyny. Ale jest to ten rodzaj książki, w której każdy znajdzie coś dla siebie.