Dom zbrodni – Agatha Christie

Powieść nietypowa jak na Agathę Christie. Nie występuje w niej ani Herkules Poirot ani Panna Marple.  Bohaterem jest mężczyzna zakochany w kobiecie, która na drodze do małżeństwa stawia jeden warunek. Najpierw musi zostać rozwikłana zagadka morderstwa jej bardzo bogatego dziadka. A że młodzieniec ma tatusia w Scotland Yardzie, cóż za problem.  W domu pełnym nienawiści i tajemnic trudno doszukać się prawdy. Każdy ma coś do ukrycia i co ważniejsze ma motyw by zabić. A pośrodku tkwi dziecko, bawiące się w detektywa. Czy mądrzejsze od dorosłych? Ba, od całej policji? I czy ta wiedza może stanowić zagrożenie?

Przyzwyczajona do obecności Poirota lub Panny Marple, nie mogłam się oswoić z ich brakiem w powieści. Jednak jestem mile zaskoczona ta odmiennością. Książka świetnie zbudowana. Jak thriller Hitchcocka. Najpierw następuje trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie. Skomplikowane charaktery bohaterów, postacie ciekawe z psychologicznego punktu widzenia dowodzą, że autorka była świetną obserwatorką życia i zachowań ludzi. Paradoksalnie mimo braku typowej dla Christie konstrukcji książki, jak również jednej głównej postaci wokół której wszystko by się skupiało, powieść jest rewelacyjna. A może to właśnie dzięki tej odmianie i powiewowi świeżości, kryminał wciąga. Nie jest przewidywalny. Z każdą kolejną stroną zaczynamy podejrzewać coraz to inne osoby o popełnienie zbrodni. Mimo miliona pomysłów, Christie i tak udaje się zaskoczyć czytelników.  Jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z Agathą Christie to polecam tę książkę na pierwszy ogień.