Morderstwo przy rue Dumas – M.L. Longworth

 „Morderstwo przy rue Dumas” to kolejna zagadka kryminalna rozwiązywana przez duet Verlaque – Bonnet. Zginął dziekan wydziału teologicznego uniwersytetu w Aix-en-Provence. Nie był lubiany, piastował pożądane stanowisko i już samo to powoduje, że wrogów, a tym samym podejrzanych jest co niemiara. Sędzia Verlaque i profesor Bonnet mają nie lada zagwozdkę do rozwikłania. Podejrzani są studenci, wykładowcy i przyjaciele dziekana, a tropy mylą i prowadzą co rusz do kogo innego, i w inne miejsce.  M.L. Longworth znowu zabiera czytelnika w podróż po Prowansji i nie tylko, pokazując zarówno urok regionu, jak i jego doskonałe jedzenie i piękne winnice. Poznamy też nieco historii francuskich klasztorów i historii sztuki. Autorka wprowadza trochę misz – maszu, które mają zapewne wypełnić strony, bo powiedzmy sobie szczerze, nie są to powieści z górnej półki, nawet tej kryminalnej. Nie ma tu mocno skomplikowanej zagadki, szybko prowadzonej akcji, rozległych wątków które mieszają się i kluczą, by na koniec logicznie się poukładać. Bohaterowie to również niezbyt złożone charaktery. Sędzia Antoine Verlaque to przystojny mężczyzna, z wysublimowanym poczuciem smaku, lubiący dobre jedzenie, koneser win i cygar, pochodzący z bogatej, szanowanej rodziny i na dodatek odnoszący sukcesy zawodowe. Marine Bonnet to profesor prawa, z ogromną wiedzą, szanowana  i lubiana przez studentów, żyjąca miejskim życiem, wypełnionym spotkaniami z przyjaciółmi w kawiarniach, restauracjach i spacerami po ulicach Aix-en-Provence. Antoine i Marine świetnie do siebie pasują, jako para, i jako duet detektywów. Do tego M.L. Longworth dołożyła wspomniane już opisy Prowansji, miasteczka Aix-en-Provence, trochę jedzenia, kilka postaci drugoplanowych, okrasiła wszystko zagadką kryminalną i stworzyła lekki kryminał na jesienne wieczory. Głowa czytelnika nie będzie pękać od myśli – kto zabił – za to relaks i mile spędzony wieczór gwarantowane. „Morderstwo przy rue Dumas” to jest naprawdę fajna książka do poczytania dla rozrywki, bez pośpiechu, bez kłębiących się myśli, ot taka właśnie relaksująca. Nie jest stratą czasu, mnie się ją bardzo dobrze czytało i chętnie przeczytam kolejne tomy, ale nie jest to też coś, bez czego nie można żyć. Zdecydujcie więc sami, czy macie na nią ochotę.

 

Okładka pochodzi ze strony wydawcy