Serialowe podsumowanie roku

Książkowe podsumowanie roku już było, więc czas na seriale. A to był dobry rok. Obfity. Trudne wybory. Niestety nie da się obejrzeć wszystkiego. A może da?

Trafiłam na kilka tytułów, które zdecydowanie już ze mną zostaną. Bardzo dobre okazały się zwłaszcza produkcje wypuszczone wiosną, a to się rzadko zdarza.  Co więc polubiłam i polecam. No to jedziemy:


Salem – debiut producencki stacji WGN i od razu sukces. Opowiedzieć  historię najsłynniejszych procesów czarownic w tak nieszablonowy sposób, nie ulec schematom to naprawdę wielka sztuka. Z niecierpliwością czekam na drugi sezon.
http://naekranie.pl/aktualnosci/forever-dramat-proceduralny-z-ciagla-fabula

Forever – oh jakie to przyjemne. Czarujący bohater, brytyjski akcent i sympatyczna historia. Zwierz kiedyś powiedział, że żeby zrobić dobry amerykański serial wystarczy wziąć Brytyjczyka do obsady. I wiecie co? 100% racji! Serial to najmilsze zaskoczenie roku. Nie planowałam go oglądać, trafiłam przypadkiem i się zakochałam.

How to get away with murder – jeden z tych seriali, które ogląda się, bo wciągają, choć same w sobie są przeciętne, zaczęło się świetnie, jednak potem schemat goni schemat, zobaczymy jak się skończy, jeszcze sześć odcinków zostało. Ale jak słowo daję, jeśli Viola Davis nie przestanie ryczeć, to nie odpowiadam za siebie!

Penny Dreadful  -jeden odcinek obejrzałam jeszcze wiosną, potem nie miałam czasu, ale tak mi się spodobało, że chcę dokończyć i planuję zrobić to w styczniu, wtedy wypowiem się obszerniej.
http://www.forbes.com/fdc/welcome_mjx.shtml

Gotham – to już wszyscy mówili, Gotham bez Batmana? Ale jak to? Really? I okazało się, że można.  Jestem w trakcie oglądania, widziałam trzy odcinki i podoba mi się to co pokazują. Taka mroczna sprawiedliwość, trochę klimatem przypomina mi czasy prohibicji, ale i filmów z Batmanem jak najbardziej. Jestem na tak.

Planuję obejrzeć jeszcze „The Librarians” i być może zobaczę „Fargo”. Jeśli znajdę czas to także „Black Sails”, ale jest to ostatni w kolejce serial na liście tych do obejrzenia. Wczoraj stwierdziłam, że wolę poświęcić czas na ciekawsze rzeczy niż oglądanie tych wszystkich seriali. Te co lubię będę oglądać, Gotham będzie taką produkcją do obejrzenia jak nic innego nie będzie, a reszta won.

Bardzo żałuję, że zrezygnowano z serialu „Hieroglyph”. Mogło być ciekawie, ale oczywiście Amerykanie większość ciekawych produkcji kasują zanim się zdąży rozkręcić.

Sama zrezygnowałam natomiast (choć pierwotnie planowałam oglądać) z „Constantine”. Recenzje są różne, przeważnie krytyczne wobec pierwszych odcinków , a podobno im dalej tym lepiej. Znajomi zaś twierdzą (nie tylko Gosiarella), że odwrotnie pierwsze odcinki przyjemne, potem coraz gorzej. Zniechęciłam się i nie będę oglądać. Zresztą 13 zaplanowanych odcinków i niepewna przyszłość serialu nie zachęcają do tego. Podobnie „State of affairs”. Fabuła i rola Katherine Heigl spowodowały, że zapisałam sobie, żeby sprawdzić co to za cudo będzie. Zanim zdążyłam to zrobić dowiedziałam się, że serial jest pomieszaniem „House of Cards”  (genialny) z „Homeland” (po drugim sezonie zrezygnowałam, bohaterka tak okropnie mnie wkurza, że mam ochotę jej przywalić), potem poczytałam trochę recenzji i marność nad marnościami wyszła. Zaplanowane jest 13 odcinków, zobaczymy czy wyemitują w ogóle wszystkie, bo kontynuacji bym się raczej nie spodziewała.

Podsumowując obecnie oglądam pięć seriali plus ewentualnie Gotham i The Librarians. A w sezonie letnim Penny Dreadful i Salem. Podejrzewam, że po majowych finałach zrezygnuję przynajmniej z dwóch produkcji. Skandal, Castle, The Big Bang Theory – chociaż kocham to każdy z tych seriali powinien się skończyć jeden-dwa sezony temu. Moja cierpliwość wobec nich osiąga powoli granice i sądzę, że za rok mogę już nie mieć ochoty na te produkcje.

A jak to wygląda u was? Dużo seriali oglądacie? Ukochane tytuły? Nowości?  Na bieżąco czy sezonami? Chcę wiedzieć wszystko. Czekam!