Po drugie dla kasy

Po przeczytaniu pierwszej części serii o Stephanie Plum minęło kilka miesięcy zanim sięgnęłam po kontynuację. Właściwie to nie wiem dlaczego tak się stało. Brak weny na czytanie tego typu książek, albo zwyczajne lenistwo, a może brak czasu. W każdym razie „Po drugie dla kasy” przeczytałam dopiero pół roku po „Po pierwsze dla pieniędzy” i wsiąkłam na tyle, by nie dać czekać kolejnym tomom. 

W drugim tomie przygód szalonej łowczyni nagród mamy prawdziwą zagadkę kryminalną. Stephanie oprócz zwykłego łapania zbiegów otrzymuje również prywatne zlecenie odnalezienia zaginionych trumien, a że tematyka pogrzebowa należy do ulubionych zajęć babci Mazurowej, a ochoczo pomaga wnuczce i tak Stephanie musi opiekować się dodatkowo rozrywkową starszą panią, pomijając już Morellego, który dziwnym trafem ciągle się koło niej kręci.

Janet Evanovich postanowiła pokazać czytelnikom jak wygląda życie w Grajdole. Opisuje mieszkańców dzielnicy, których stanowią dobre, szanujące się rodziny gotowe za plecami oplotkować każdego, a do tego każda porządna gospodyni nosi w torebce pistolet. Dowiadujemy się również jak wygląda relacja Stephanie i Morellego, niby razem pracują, niby sobie pomagają, a jednak mają swoje tajemnice, no i ta atmosfera seksu wisząca w powietrzu.

Kolejny raz czytelnik otrzymuje komedię sensacyjną w najlepszym wydaniu. Jest zabawnie, niebezpiecznie i momentami intrygująco. Rozrywki dostarczają na przemian babcia Mazurowa, rodzina Stephanie i w końcu sama łowczyni nagród, która z wdziękiem demoluje kolejne samochody.

„Po drugie dla kasy” to gwarancja świetnej rozrywki i zapowiedź, że z każdym kolejnym tomem będzie coraz śmieszniej, ciekawiej i niebezpieczniej?!

Czytaj też:
„Jak upolować faceta. Po pierwsze dla pieniędzy”