„Rytuał Babiloński” to powieść przygodowa, historyczna, kryminalna, sensacyjna i w sumie mogłabym długo tak wymieniać. Akcja toczy się równolegle na dwóch kontynentach. W Europie, gdzie Nina McLintock i Adam Blackwood postanawiają rozwikłać zagadkę śmierci ojca Niny, Archibalda, znanego i szanowanego historyka, który rzekomo popełnił samobójstwo. Wcześniej jednak oświadczył, ku zdumienia Adama – dziennikarza, że wszystkie jego dotychczasowe teorie na temat templariuszy były błędne. Równocześnie w Peru, amerykańska antropolog Jessica Silverton dokonuje ciekawych odkryć dotyczących prekolumbijskiej kultury Mochica i ich zdumiewających, okrutnych praktyk seksualnych. Czy te dwie sprawy mogą się w ogóle jakoś łączyć, skoro Kolumb odkrył Ameryką prawie dwieście lat po upadku zakonu templariuszy?
Pierwsze moje spotkanie z twórczością Toma Knoxa. Bardzo udane, świetny styl, język, pomysł. Żadne tam „Kody da Vinci” (choć ja osobiście lubię Browna), konkretnie, merytorycznie i na temat. Oczywiście, że mnóstwo tu fikcji literackiej, wyolbrzymień zwłaszcza na temat kultury Mochica, ale jest to kawał naprawdę solidnie napisanej literatury, po którą warto sięgnąć. Ciekawe wątki, w ogóle sam pomysł jest niezły, nieco nowatorski, nie będę jednak zdradzać szczegółów, a wprowadzenie powiązań templariuszy z Ameryką Południową zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie, zwłaszcza, że autor zadał sobie trud sprawdzenia wielu faktów dotyczących zarówno zakonu jak i kultury Moche. Ponadto bohaterowie, którzy przyciągają, oczywiście nie brak w tym miejscu schematów, ale gdzie ich nie ma. Najważniejsze, że postacie nie wkurzają, nie irytują, są logicznie myślącymi ludźmi, nie przerysowanymi, ale mającymi swoje słabości jak każdy z nas. Akcja obu wątków, europejskiego i amerykańskiego toczy się równolegle, w kolejnych rozdziałach na przemian poznajemy losy to jednej to drugiej strony, kompletnie się przy tym nie gubiąc. Autorowi wyjątkowo udało się nie zginąć w gąszczu historycznym za co cześć mu i chwała. A wam, moi drodzy czytelnicy, nakazuję, chcecie dobrej lektury kryminalno – przygodowej, która pobudzi wasze szare komórki i zmrozi krew w żyłach jednocześnie? Sięgnijcie po „Rytuał Babiloński” Toma Knoxa!