Dom na Sycylii – zapowiedź Wydawnictwa Literackiego

16 maja, czyli już w czwartek ukaże się książka Rosanny Ley „Dom na Sycylii”. Dzisiaj chcę wam przedstawić pokrótce angielską autorkę i jej powieść.
Rosanna Ley – autorka wielu powieści obyczajowych publikowanych w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Grecji I USA. Od kilkunastu lat na angielskich koledżach prowadzi warsztaty creative writing. Organizuje także wakacyjne kursy pisania za granicą, m.in. w Andaluzji. Pisze także artykuły i felietony do gazet. Mieszka w Dorset. Uwielbia podróże i spacery wzdłuż nadmorskich klifów. Najlepsze miejsce do pisania to takie, które oferuje widok na morze. 
Strona autorki: www.rosannaley.co.uk
Na początek krótko o książce:
Namiętna opowieść prosto z Sycylii. Wieloletni spór i dług, kradzież i zdrada, w którą uwikłane są aż trzy sycylijskie rodziny.
Przepiękna
Villa Sirena oraz mieszkańcy miasteczka Ceteria ukrywają niejedną
tajemnicę. Czy Tess Angels, która zupełnie nieoczekiwanie otrzymuje w
spadku stary dom na Sycylii, odkryje prawdę o przeszłości, a
jednocześnie sekret matki? Czy będzie w stanie oprzeć się magicznemu
pięknu wyspy, syrenim czarom, miodowemu sincero, a także namiętności
pewnego Sycylijczyka?
Oto kolejny dowód na to w jak świetnej formie są nasze pisarki. – „The Sun”
Idealna lektura na wakacje. – „Star Magazine”

 
I jeszcze wywiad z autorką, udostępniony przez Wydawnictwo Literackie 
(Fragment wywiad pochodzącego z materiałów promocyjnych wydawnictwa Querqus.)
fot. Grey Innes
Jak zaczęła się pani przygoda z pisaniem?
W dzieciństwie pisałam wiersze. O wszystkim. O rodzicach, którzy mnie nie rozumieli i o moim misiu! W szkole napisałam sztukę o Henryku II i Tomaszu Beckecie. Zajęła cały zeszyt! Na kartki papieru przelewałam młodzieńcze lęki. Później, już jako osiemnastolatka, otarłam się o warsztaty pisarskie w koledżu, a kilka lat później, kiedy nie udało mi się zapisać na kurs ceramiki, przeglądając broszurę z propozycjami rozmaitych kursów, natknęłam się na nie ponownie. Pomyślałam, a dlaczego by nie? I połknęłam haczyk. Wiersze, artykuły, opowiadania, dzienniki – to wszystko wylewało się ze mnie. W piśmie Mother and Baby zadebiutowałam jako dziennikarka. Opublikowałam artykuł o moim czteroletnim synku, który uważał, że potrafi latać. Było to zarazem zabawne jak i niepokojące – on naprawdę w to wierzył. Moje opowiadania ukazywały się na łamach kobiecych magazynów, aż w końcu nadszedł czas na powieści. Pierwszą napisałam na maszynie do pisania, a agent literacki, któremu wysłałam tekst, odesłał mi go z informacją, że to raczej psychologiczna dysertacja niż powieść. No cóż, myślę, że od tego czasu trochę się zmieniło… Po wielu latach sama zaczęłam prowadzić warsztaty pisania.

Gdzie pani pisze?
Wszędzie tam, gdzie zaniesie mnie nastrój. Często piszę odręcznie i z notesem przesiaduję w kawiarni, na ławce w parku albo nad morskim urwiskiem. To mnie inspiruje. Staram się pisać sceny w otoczeniu, w jakim się rozgrywają. Kiedy pracuję w domu, przy komputerze, wtedy skupiam się raczej na warstwie językowej.

Była pani na Sycylii?
Tak. To magiczne miejsce. Fascynujące z uwagi na kontrasty. Światło i ciemność. Spokój i czające się w głębi niebezpieczeństwo. Piękno i cierpienie. Te antynomie zaintrygowały mnie, a kiedy poznałam historię wyspy, jej folkor i mity, wszystko zaczęło składać się w całość. A dopełnieniem wszystkiego stała się sycylijska kuchnia…

Skąd wziął się pomysł na Dom na Sycylii?
Zaczęło się od wyjazdu na Sycylię w październiku 2008 roku. Pod okiem mojego męża, wykwalifikowanego nurka, zajmowałam się snorkelingiem. Przyszedł mi wtedy do głowy pomysł na książkę o kobiecie, która poznaje wyspę zarówno od strony lądu, jak i pod wodą. A dzięki sycylijskiej kuchni… (dlaczego ja wciąż o niej mówię) odkryłam Flavię, powieściową babcię, która pochodzi z tej wyspy i została przez tę kuchnię ukształtowana. Chciałam pokazać trzy pokolenia kobiet, różnice je dzielące i niezaprzeczalne podobieństwa, ich związek z korzeniami oraz kulturą, z której się wywodzą.

Czy praca nad książką wymagała jakichś szczególnych przygotowań i dalszych podróży?
Oprócz wyjazdu na Sycylię zbierałam też materiały historyczne, także te, które dotyczyły sycylijskiej mafii. Zbadania wymagały także aspekty związane z historią II wojny światowej – w kontekście wątku brytyjskich pilotów oraz powojennej sytuacji w Wielkiej Brytanii i na Sycylii. Żeby moc opisać podwodny pejzaż nurkowałam w zatokach w północno-zachodniej części wyspy, musiałam się też więcej dowiedzieć o podwodnym rezerwacie przyrody i wodnych jaskiniach. Istne były też informacje o trzęsieniach ziemi i ruchach tektonicznych… Sprawdziłam, jak wyglądały podróże koleją z Sycylii do Anglii. Wyniszczeni wojną Sycylijczycy wyjeżdżali do Anglii za chlebem, nasz kraj otwierał przed nimi możliwości, jakich nie mieli u siebie. I last but not least badałam też miejscowy folklor, sycylijskie baśnie, podania o syrenach.

W powieści w piękny sposób opisuje pani relacje między matką a córką. Ile jest w tym materiału autobiograficznego?
Bardzo dziękuję. Te relacje są bardzo ważne dla mnie. Z moją matką i córkami łączą mnie bardzo silne więzi. Zawsze były wobec mnie szczere, wiele opowiadały mi o sobie i to bardzo mi pomogło w opisywaniu tych relacji w książce. Nie znaczy to jednak, że stały się prototypami moich bohaterek. Po prostu użyczyły im głosu.

Jakie są te bohaterki?

Flawia to silna osobowość. Dużo w życiu przeszła, przeżyła wiele rozczarowań, do wielu z nich przyczynili się jej rodzice. To paradoks, ale ona jest jednocześnie silna i niezwykle podatna na zranienie. Dla Tess pragnie zupełnie innego życia. Chce, by jej córka sama dokonywała wyborów, a mimo to stara się ją chronić przed tym, co z uwagi na własne doświadczenia uważa za niebezpieczne. To uniwersalny dylemat, przed którym staje każda matka. Podobnie powszechną sytuacją jest ta, w której nasze córki odsuwają się od nas bo myślą, że ich nie rozumiemy albo też próbują w ten sposób potwierdzić swoją niezależność i indywidualność. Jak się wtedy zachować? Jako matki musimy przejść przez ten etap. To właśnie dzieje się między Tess i Ginny. Ginny zamyka się przed matką, ale z drugiej strony Tess nie do końca ufa swej córce. Brak zaufania może być sygnałem nadciągającego kryzysu w relacji każdego rodzaju. Ważne, byśmy dalej ze sobą rozmawiali, bo jeśli nie zrywamy komunikacji, to nadal jest szansa, że jednak się zrozumiemy.

Jakiej rady udzieliłaby pani początkującym pisarzom?
Nigdy się nie poddawaj! Pisz codziennie! Słuchaj innych, ale przede wszystkim wsłuchaj się w siebie.