Nie wszystko jest proste, czyli Świat według Janki

Wiecie jak to jest żyć z dnia na dzień? Zastanawiać się czy jutro wasz dom będzie jeszcze stał, czy też zmiecie go z powierzchni ziemi bomba albo w najlepszym wypadku tajfun lub trzęsienie ziemi? Nie wiecie. Macie to cholerne szczęście, że mieszkacie w Polsce. W kraju, który może nie jest zieloną wyspą, ale przynajmniej nie toczy się w nim żadna wojna, a klęski żywiołowe zdarzają się rzadko i najczęściej są to powodzie, które mimo swoich rozmiarów nie przynoszą takich zniszczeń jak na przykład na Filipinach. A są na świecie takie miejsca, gdzie każdy dzień to wyzwanie i właśnie tam z pomocą dociera Polska Akcja Humanitarna, na czele której stoi niezwykły człowiek – Janina Ochojska.

Bez ogródek przyznaję, że nigdy nie lubiłam Janiny Ochojskiej. Nie wiem dlaczego. Po prostu jej osoba nie przypadła mi do gustu. Nie zmienia to jednak faktu, że szanuję jej pracę, dokonania i przede wszystkim ogromną chęć niesienia pomocy innym. Przez przypadek (jak większość dobrych książek) trafiła w moje ręce pozycja „Świat według Janki”. Jest to połączenie wywiadu rzeki przeprowadzonego przez Marzenę Zdanowską, z artykułami Janiny Ochojskiej opublikowanymi na przestrzeni ostatnich kilku lat w miesięczniku „Znak”. I powiem tylko tyle, że choć nie jest to wybitne dzieło, to książka ta spowodowała, że Janina Ochojska stała się dla mnie kimś o wiele bliższym niż do tej pory.

O czym więc opowiada „Świat według Janki”? Najprościej mówiąc o ludzkich tragediach. W rozmowie z Ochojską i w jej artykułach czytelnik poznaje świat. Podróżuje po wszystkich kontynentach. Widzi rzeczy, wydarzenia, sytuacje, z którymi nie styka się na co dzień. Jesteśmy w Somalii, która jest państwem upadłym, co oznacza, że jej nie władze nie funkcjonują. Jest jedynym państwem na świecie, w którym nastąpiło całkowite załamanie państwowości. Jedziemy do Sudanu, gdzie trwają walki wewnętrzne. Następnie przenosimy się do Afganistanu, który od lat toczony jest prze wojny i walki religijne. Widzimy tragedię Palestyńczyków i Żydów mieszkających na Zachodnim Brzegu Jordanu podzielonym murem. Codziennie próbuje przez niego przejść setki osób w drodze do pracy czy szkoły, próbują bo nigdy nie wiadomo czy m się to uda. W kolejnych rozdziałach przenosimy się do Korei Północnej, w której PAH odbudowuje tzw. polski szpital, wybudowany przez Polaków jeszcze w latach pięćdziesiątych oraz na Filipiny, gdzie w 2013 roku powódź dokonała  ogromnych zniszczeń. Czytelnik dowiaduje się jak wygląda praca organizacji humanitarnej. Często jest niebezpieczna, wymaga dużej odporności psychicznej, a jednocześnie daje ogromną satysfakcję. Nie każdy się do takiej pracy nadaje, ale przecież nie każdy musi jeździć na misje, jest tyle innych sposobów by pomóc ludziom.

Każdy rozdział „Świata według Janki” to lekcja życia. I lekcja geografii przy okazji. A jednocześnie motywacja do działania.  I to nie takiego, że rzucamy z dnia na dzień wszystko  i zostajemy pracownikami czy wolontariuszami organizacji pomagających ludziom. Ta książka pomaga uświadomić sobie, że mamy znacznie więcej niż większość ludzi. W wielu miejscach na świecie mieszkańcy nie mają dostępu nawet do wody, już nie mówiąc o jedzeniu, dachu nad głową czy edukacji, a tymczasem my mając to wszystko bardzo często narzekamy, bo chcemy więcej i więcej. Świetna lekcja optymizmu i minimalizmu. Naprawdę większość rzeczy, które potrzebujesz zmieściłbyś w jednej walizce i to takiej niezbyt dużej. Ciesz się życiem, zdrowiem, czerp przyjemność z dobrego jedzenia, podróżuj, zwiedzaj, żyj. Ciesz się tym co masz, bo naprawdę nic więcej nie jest Ci potrzebne do szczęścia.