W cieniu zakwitających dziewcząt

„W cieniu zakwitających dziewcząt”, czyli druga część siedmiotomowego cyklu „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta to kontynuacja historii rozwoju bohatera książki.

Marcel wchodzi w wiek, kiedy coraz bardziej zaczynają interesować go dziewczęta, kobiety i ich sposób poruszania się w świecie. Z zachwytem spogląda na każdy krok, gest i słowo. Powieść podzielona została na dwie części. W pierwszej Marcel składa swego rodzaju hołd Odecie de Crécy. Dokładnie studiuje jej postać, zachwyca się jej toaletami, sposobem bycia, pozycją lwicy paryskich salonów. Druga część książki poświęcona została pobytowi bohatera w Balbec, gdzie poznaje być może najważniejszą kobietę swojego życia – Albertynę.

Czytając „W cieniu zakwitających dziewcząt” ponownie zagłębiamy się w spokojne, momentami nudne, momentami wciągające i porywające historie uczuć i emocji targających naszym bohaterem. Ta nostalgia, refleksja nad życiem, nad zachowaniem, ta spostrzegawczość autora budzi w czytelniku tęsknotę do czasów, gdy kobieta stanowiła tajemnicę. Opisy toalet, sposobu poruszania się kobiet, które były uważane za istoty wyższe, lekko płynące ulicami, zupełnie inne postrzeganie kobiet, tak tajemniczych, pełnych sprzeczności, z jednej strony potrafiących głęboko zranić, z drugiej nieśmiałych i delikatnych.

Proust był geniuszem obserwacji. Jego opis stosunków panujących w mieszczańskiej belle epoque to majstersztyk. Zmysł obserwacji zachowań ludzkich i umiejętne przeniesienie na papier swoich spostrzeżeń w sposób tak rozbudowany, tak barwny, tak interesujący to niewątpliwie dowód wielkiego talentu literackiego. Melancholia, nostalgia, refleksja to słowa najlepiej obrazujące uczucia, które wywołują powieści Prousta. Ale każda z jego książek to ogromne wyzwanie dla czytelnika. Nie ma tu pędzącej w zawrotnym tempie akcji, wątków, dialogów, za to możemy się delektować słowem. Autor jest mistrzem słowa, a opisy zawarte w kolejnych powieściach przyprawiają wielbicieli literatury o zawrót głowy. Hołd należy oddać tutaj również świetnemu tłumaczeniu Tadeusza Boya – Żeleńskiego, który wykonał tytaniczną pracę tłumacząc dzieła Prousta w taki sposób, by oddać całą ich doskonałość.

Podobało się wam „W stronę Swanna” ? Sięgnijcie po kontynuację, warto, bo autor rozwija postać Marcela, który dojrzewa i jego historia staje się coraz doskonalsza, coraz mądrzejsza, a przez to sama powieść jest z tomu na tom jeszcze lepsza, choć wydaje się to niemożliwe. 

„W stronę Swanna” RECENZJA
http://www.wydawnictwomg.pl/w-cieniu-zakwitajacych-dziewczat/