Kobiety władzy PRL

Znowu was pomęczę książkami Sławomira Kopra, ale tym razem rzecz dotyczy okresu PRL, a nie dwudziestolecia międzywojennego. Rok temu recenzowałam „Życie artystek PRL”, a teraz sięgnęłam po wcześniejszą książkę autora „Kobiety władzy PRL”. Koper w poszczególnych rozdziałach opisuje życie partnerek premierów i ministrów PRL, a także pisarek i działaczek politycznych. I tak już na wstępie poznajemy historię najbardziej zagorzałej komunistki Wandy Wasilewskiej, zwanej ‘ulubienicą Stalina’. Kobieta, dla której na pierwszym miejscu zawsze stała partia, zgodnie z ideologią ważniejsza od jednostki, która partnerów życiowych dobierała tak, by albo wspierali ją w działalności politycznej, czy wręcz stanowili trampolinę do realizacji kolejnych pomysłów, albo przynajmniej nie przeszkadzali jej w karierze. Choć w przypadku Wasilewskiej kariera to złe określenie. Nie dążyła ona bowiem do zaszczytów, nie dbała o własne stanowisko, zależało jej tylko na partii i wprowadzeniu w Polsce komunizmu, czy wręcz odrodzenie kraju pod skrzydłami ZSRR.

Kolejne dwa rozdziały poświęcone zostały Zofii Nałkowskiej i Marii Dąbrowskiej, pisarkom, autorkom takich utworów jak „Granica”, „Medaliony” czy „Noce i dnie”, które na stałe wpisały się w kanon lektur szkolnych. Mimo, że obie jak pisze autor „oddały pióro na usługi nowego ustroju” to różnica między nimi była zasadnicza. Nałkowska nie interesowała się polityką, ważna dla niej była twórczość i możliwość tworzenia, dlatego też dość szybko zgodziła się na warunki proponowane przez redaktorów i wydawców związanych z władzami PRL. Dąbrowska natomiast bardzo długo opierała się namowom i próbom ‘przekabacenia’, uległa z prozaicznego powodu – pieniądze. Postrzegana jako przeciwniczka ustroju nie otrzymywała tantiem, a były takie momenty, kiedy wstrzymano wydawanie jej książek. Autorka nie miała za co żyć, więc w końcu musiała iść na ugodę i przynajmniej częściowo dostosować się panującego ustroju. Książka porusza nie tylko kwestie polityczne, ale także prywatne obu autorek. A pod tym względem obie pisarki również bardzo się różniły. Nałkowska dbała o siebie, lubiła otaczać się mężczyznami, natomiast Dąbrowska uważała takie potrzeby za drugorzędne. Wprawdzie miała kilku partnerów życiowych, ale najgłośniejszy jest chyba jej związek z Anką Kowalską, bardzo burzliwy, skomplikowany i przede wszystkim nieakceptowany do końca przez otoczenie.

Druga część książki to historie o żonach i kochankach przywódców PRL. O ile związki Bolesława Bieruta z Janiną Górzyńską i Małgorzatą Fornalską są z pewnością ciekawym wątkiem, to jednak najbardziej interesujące bohaterki to Zofia Gomułkowa, Stanisława Gierek, Nina Andrycz i Wanda Wiłkomirska. O ile dwie pierwsze to typowe żony swoich mężów, dbające o swoje drugie połowy, to Andrycz i Wiłkomirska to kobiety sukcesu. Zofia Gomułkowa to cicha, szara myszka, dbająca o dom i męża. Znany z oszczędności Władysław Gomułka często nie wiedział skąd jego żona zdobywa produkty jakby nie patrzeć luksusowe na owe czasy, a Zofia po prostu sprowadzała je z zagranicy przy pomocy współpracowników męża. Nie wtrącała się jednak do polityki, jak to robiła Stanisława Gierek. Popularności nie przyniosło jej także to, że wraz z mężem celowała przede wszystkim we własne interesy i choć niektóre opowieści (jak choćby ta, że latała co tydzień do Paryża do fryzjera) są zmyślone lub mocno przesadzone, to jednak faktem jest, że pod utracie przez Gierka władzy, prowadzone były postępowania m.in. ws. Nieprawidłowości przy budowie willi Gierków w Katowicach.

Moje dwie ulubione postacie książki zostawiłam sobie na koniec. Nina Andrycz, obecnie stuletnia aktorka była żoną premiera Józefa Cyrankiewicza przez dwadzieścia lat. Koper opisuje historię ich związku, od momentu, gdy premier ujrzał piękną aktorkę na deskach teatru, aż do momentu rozwodu. Małżeństwo ich było oparte na ustalonych zasadach, m.in. aktorka zastrzegła, że nie chce mieć dzieci. Najważniejsza dla niej była kariera i Cyrankiewicz to zaakceptował. Z kolei Wanda Wiłkomirska, żona Mieczysława F. Rakowskiego również nastawiona na karierę, zdążyła wprawdzie urodzić dwóch synów, ale jej tryb życia wykluczał udany związek i Rakowski dość szybko popadł w romans z Elżbietą Kępińską. W ogóle był on najbardziej kochliwym przedstawicielem PRL i Koper skrzętnie opisuje kolejne jego oficjalne i domniemane związki.

„Kobiety władzy PRL” Sławomira Kopra to bardzo ciekawa pozycja, wnosząca wiele interesujących informacji o kobiecej stronie Polski Ludowej.  Wprawdzie momentami autor bardziej skupia się na życiu przywódców, Gomułki, Gierka, Cyrankiewicza niż na historii ich partnerek, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że byli oni nieodłączną częścią życia tych kobiet i aby w pełni je przedstawić niezbędne było opisanie poczynań ich partnerów. Ogromnym plusem jednak jest szczegółowość i skrupulatność z jaką autor przedstawia wszystkie bohaterki. Dodatkowo Koper znany jest z dobrego stylu i operowania prostym językiem, co sprawia, że łatwo się czyta jego książki. Na pochwałę zasługuje także wykopanie informacji mniej znanych, rozprawienie się z mitami i skupienie na faktach oraz zaznaczenie spraw niepotwierdzonych, a więc niekoniecznie prawdziwych. Jak każdą książkę Kopra polecam również „Kobiety władzy PRL”, bo jest to warta uwagi pozycja, która poszerzy wiedzę o okresie Polski Ludowej nie tylko miłośnikom historii, ale również będzie przyjemną lekturą dla wszystkich, którzy chcą poznać kobiecą stronę PRL-u.