Barbara O’Neal ma prawdziwy talent do pisania powieści z kulinarnym wątkiem. Nawet jeśli nie jest on głównym tematem książki, jest tylko luźno powiązany z główną bohaterką, to przykuwa uwagę. Pyszne przepisy, które chętnie wypróbowałabym w domu, gdybym tylko miała więcej czasu na gotowanie. No i najważniejsze. Piękna, ciepła, mądra historia o życiu. Wiem, że są to słowa oklepane i wiele powieści można nimi określić, ale uważam, że Barbara O’Neal jest na szczycie listy autorów, którzy potrafią wywołać w czytelnikach tak wiele emocji, często bardzo skrajnych i nieoczekiwanych. „Sekrety uczuć” to nie jest kolejna świetna powieść, to kolejna świetna książka rewelacyjnej autorki. Odnajdziemy tutaj nie tylko magię jedzenia, ale również widoki, obrazy, marzenia. Poznamy trudy samotnej opieki nad dziećmi, walkę z samym sobą, walkę o powrót do życia i społeczeństwa. Autorka przedstawia swoich bohaterów w różnych, odmiennych dla każdego z nich sytuacjach, w przełomowych momentach życia, tych radosnych i tych smutnych, najważniejsze, żeby spróbować sobie z nimi poradzić, a zarówno Tess jak i Vince i Annie będą próbowali zrobić to na własny sposób.
Cóż mogę więcej powiedzieć? „Sekrety uczuć” to świetna powieść na lato. Lekkie czytadło, które będzie nas bawić i wzruszać, zapewni rozrywkę na plaży, skłoni do myślenia i na dodatek skusi wspaniałymi przepisami. Spróbujcie, nie pożałujecie, mile spędzony czas gwarantowany!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania trójka e-pik (wakacyjne czytadło)