Lustra Miasta

Znalazłam kolejny wspólny mianownik dla książek Elif Shafak. Są to historie o poszukiwaniu własnej tożsamości.  Natchnęło mnie przy okazji lektury „Luster Miasta”. Jest to pierwsza z przeczytanych przeze mnie książek autorki, której akcja rozgrywa się tak daleko od Stambułu. Znaczna część powieści toczy się w siedemnastowiecznym Madrycie. Jest to historia dwóch braci, z których jeden, Antonio został szanowanym profesorem filozofii i lekarzem, a drugi Miguel znany jest z hulaszczego trybu życia. Jednak jak to u Shafak, jest to tylko główna opowieść, bowiem wewnątrz niej możemy poznać historię Isabel, Eleny, Alonsa Pereza de Herrery, Beatrice i kilku innych postaci.

Autorka porusza w książce temat inkwizycji, Świętego Oficjum, prześladowań religijnych, magii i czarów. Opisuje historię, która może wydarzyć się w każdym czasie, każdej epoce, na pozór szczęśliwa choć skrywająca tajemnice rodzina i zawistna sąsiadka chcąca zburzyć tę radość i spokój. Bardzo podobała mi się ta część książki, w której autorka skupia się na rodzinie Pereirów. Po słabszym początku, akcja powieści zaczyna nabierać tempa, wydarzenia mkną w nieuniknionym kierunku. Co dziwne czytelnik w zasadzie od samego początku lektury czuje, że ta historia nie może się dobrze skończyć. I częściowo ma rację, bo każda z opowieści kończy się w sposób, który można odczytywać pozytywnie lub negatywnie w zależności od punktu widzenia.

„Lustra Miasta” to powieść bardzo poetycka, mocno filozoficzna i chyba najsłabsza w gronie książek Elif Shafak (wprawdzie przede mną jeszcze „Pchli Pałac”, ale jako, że jest to jeden z bestsellerów autorki, nie spodziewam się, żeby był gorszy od „Luster Miasta”). Mimo, że powieść bardzo dobrze mi się czytało, to wynika to chyba raczej z moje zamiłowania do autorki, gdyż nie poleciłabym tego tytułu na rozpoczęcie przygody z Shafak. Jest to bardzo trudna książka, mówiąca o niebezpieczeństwach wiary, zdradzie, pysze, zazdrości, zawiści. Pokazuje jak wiele złego można wyrządzić jednym gestem, jednocześnie często nie ponosząc zasłużonej kary, ba nawet działając w imieniu i zgodnie z zasadami prawa. Mniej tutaj magii niż w pozostałych książkach autorki. Sporadycznie pojawiają się ulubione przeze mnie dżiny, choć natkniemy się na duchy, diabły i nieco czarnej magii. Mimo, że książka jest nieco słabsza od pozostałych pod względem fabuły i kreacji bohaterów, to właśnie w niej widać mistrzowsko tkany przez autorkę dywan opowieści, mozaikę nici żyć ludzkich, historii pojedynczych osób, szczęścia i bólu oraz złego oka zazdrosnego otoczenia. Shafak tak skupiła się na powiązaniu poszczególnych opowieści i nie zgubieniu żadnego wątku, że zaniedbała trochę niektórych bohaterów, co negatywnie wpłynęło na mój odbiór „Luster Miasta”, jednak nadal ulegam urokowi autorki i jej magicznym zdolnościom czarowania czytelników baśniami niczym Szeherezada, dlatego nie odradzę wam czytania tej powieści. Powiem tylko, że „Lustra Miasta” to książka do której trzeba dojrzeć, którą należy czytać powoli i z rozmysłem, w skupieniu smakować każdy jej wątek, by poczuć jak wartościową jest ona lekturą.
Za książkę serdecznie dziękuję Pani Marcie i Wydawnictwu Literackiemu
„Sufi” RECENZJA
„Bękart ze Stambułu” RECENZJA
„Czterdzieści zasad miłości” RECENZJA
„Czarne mleko” RECENZJA
„Lustra Miasta” POWYŻEJ
„Pchli Pałac” WKRÓTCE
O książce:
Autor: Elif Shafak
Tytuł oryginalny: „Sehrin Aynalari”
Tłumaczenie: Anna Akbike Sulimowicz
Projekt okładki: Anna Pol
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011.