Odmieniec = rozczarowanie

Zastanawiam się. Jak tak znakomita autorka jaką jest Philippa Gregory mogła popełnić tak słabą książkę jaką jest „Odmieniec”, pierwszy tom trylogii Zakon Ciemności. Fabuła kręci się wokół dwóch postaci, Izoldy, która po śmierci ojca zostaje zamknięta w klasztorze, by nie mogła dochodzić swoich praw do spadku i Luci Very, młodzieńca, zakonnika, inkwizytora wyznaczonego do zbadania dziwnych spraw, które mogą mieć związek z końcem świata. Luca przybywa do klasztoru, w którym przebywa Izolda, w momencie gdy tamtejsze zakonnice zaczynają zdradzać oznaki obłędu. Jest to pierwsza sprawa, którą młody inkwizytor ma zbadać i osądzić.

Rok 1453 był dość pamiętny i zapisał się w historii świata jako upadek Konstantynopola. Jest to data przełomowa, przez wielu badaczy uznawana za koniec epoki średniowiecza. Okres ten pełen był niepokoju, wojen, konfliktów, również Kościół stawiał czoła wielu problemom religijnym. W XV wieku nasiliły się procesy inkwizycyjne, palono na stosach czarownice, wszelka odmienność od normy była uznawana za dzieło szatana, także w upadku Bizancjum, wschodniej ostoi Kościoła upatrywano znaków świadczących o końcu świata, ludzkości i religii chrześcijańskiej. Stąd powoływano licznych inkwizytorów, którzy mieli badać najdziwniejsze przypadki i wydawać wyroki. Europa przez którą przetaczała się wówczas fala lęku przed nieznanym, pełna była ludzi wierzących/uprawiających/obawiających się magii, guseł i zabobonów, a Kościół w swoich zamiarach, nieważne dobrych czy złych, chciał chronić religię, siebie, wiernych.

Gregory oparła pomysł Zakonu Ciemności na faktycznym Zakonie Smoka, który został powołany na początku XV wieku do obrony chrześcijaństwa przez islamskim Imperium Osmańskim. Pomysł dobry, tylko wykonanie mówiąc kolokwialnie do bani. Znana z merytorycznego podejścia do tematu autorka, która w swoich powieściach wykorzystuje fakty historyczne, skupia się na szczegółach i drobiazgowo charakteryzuje bohaterów, popełniła książkę kompletnie nieprzemyślaną. Fabuła jakich wiele, pełna schematów, nudna i do bólu przewidywalna. Gregory nie zaskakuje, nie zarzuca sieci na czytelnika, co potrafi zrobić w swoich powieściach historycznych, mimo, że to właśnie one powinny być przewidywalne. Zdecydowanie nowy gatunek, w którym autorka postanowiła się sprawdzić nie leży jej. Żadnych ciekawych wątków, czegoś co przyciągnęłoby uwagę czytelnika. A już wątek wilkołaka wyczerpał moją cierpliwość, był tak marnie przemyślany. Bohaterowie kiepsko wykreowani zwłaszcza Luca i Izolda, której choć nie brak charakteru i być może w kolejnych tomach cyklu będzie bardziej wyeksponowana jej zadziorność, upartość i walka, tutaj jest słabą kobietą bez wyrazu, która mnie niewymownie denerwowała. Podobały mi się za to postacie drugoplanowe Freize i Iszrak. Freize, kuchcik, pochodzący z biednej rodziny, ale mający swego rodzaju mądrość życiową, o dobrym sercu, gotów chronić słabszych i wiernie trwający u boku Luci. Iszrak, Mauretanka, wychowanica ojca Izoldy, jej przyjaciółka, potrafiąca walczyć, leczyć i znająca wiele sztuczek, które mogłyby uchodzić za magię. Uznawana za niewierną z racji swojego wyznania, ale też pochodzenia, stroju i wykształcenia.

Jestem ogromnie rozczarowana „Odmieńcem”. Uwielbiana przez mnie Philippa Gregory pokazała, że nie każda powieść w jej wykonaniu musi być gwarancją dobrej lektury, co więcej, że są takie rodzaje literatury, po które zdecydowanie nie powinna sięgać. Podsumowując, „Odmieniec” to powieść bez polotu, bez charakteru, bez choćby jednego wątku, który sprawiłby, że brnęłabym z przyjemnością do końca lektury, nie zważając na inne mankamenty. Książka ma jedną zaletę. 288 stron czyta się błyskawicznie, więc jeśli czytelnik decyduje się na dotrwanie do ostatniej strony, nie musi się długo męczyć.

Większość recenzji „Odmieńca” jest pozytywna, nawet bardzo pozytywna, dlatego choć od początku miałam złe przeczucia, to rozpoczynając lekturę byłam nastawiona na ciekawą historię. Jednak to co autorka zaserwowała może zaspokoi młodego, często niewymagającego czytelnika, ale fanów jej twórczości z pewnością nie.

Wiem, że wiele osób chce rozpocząć swoją przygodę z powieściami Gregory właśnie od tej książki. Nie róbcie tego. Możecie się niepotrzebnie zrazić, a autorka ma w swoim dorobku wiele naprawdę znakomitych powieści, po które warto sięgnąć wcześniej, przed lekturą „Odmieńca”.