Upiory Czarnobyla – Wojciech Wiktorowski

Kiedy doszło do katastrofy w Czarnobylu miałam dwa lata. Nie pamiętam więc kolejek do przychodni, płynu Lugola, nie wiem czy była panika czy nie. Podobno mama była wtedy ze mną na spacerze i szybko wracała do domu. Choć zważywszy na to, że o katastrofie poinformowano dwa dni po fakcie to i tak pewnie niewiele dało. Katastrofą żyła cała ówczesna Europa, a o jej przyczynach i skutkach szeroko dyskutowano na forum publicznym.

Katastrofę w Czarnobylu wykorzystał w swojej książce „Upiory Czarnobyla” Wojciech Wiktorowski. Jest to historia dziennikarza, który postanawia przeprowadzić śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci fizyka, który kwestionował dane podawane przez komunistyczne władze w związku ze szkodliwością i niebezpieczeństwem spowodowanym katastrofą elektrowni. 

Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Podchodziłam do niej bardzo ostrożnie, ale jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam się oderwać i pochłonęłam całą w jeden dzień. Po pierwsze dlatego, że jest to bardzo dobrze napisany kryminał. Nie sądziłam, że będzie można po ponad dwudziestu pięciu latach tak fantastycznie opisać tamte realia. Akcja książki toczy się bowiem na przestrzeni kilku lat, od wybuchu w elektrowni w 1986 roku do początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy dziennikarz wreszcie może przeprowadzić swoje śledztwo. Autor doskonale opisał mentalność ludzi, sposób postrzegania wielu spraw i przede wszystkim układy panujące w PRL-u, ale też w całym bloku komunistycznym. Główny bohater, dziennikarz mozolnie usiłuje dociec prawdy, czy doktor fizyki, który uważał, że podawane rezultaty pomiarów promieniowania są fałszywe, rzeczywiście popełnił samobójstwo, czy też może ktoś mu w tym pomógł.

Wiktorowski przedstawia specyfikę czasów PRL-u, zwraca uwagę na panujące obyczaje polityczne, które nawet po upadku komuny nie uległy dużej zmianie. Kiedy dziennikarz próbuje dotrzeć do ludzi, którzy mogliby mu pomóc, napotyka mur milczenia, mnożące się przeszkody i kolejne tajemnicze zgony. Autor przedstawia całą historię katastrofy, ukrywanie prawdy o szkodliwości promieniowania, zatajanie informacji oraz blokowanie przepływu wiadomości jakichkolwiek na temat wybuchu.

Wojciech Wiktorowski stworzył bardzo ciekawą książkę kryminalno – historyczną. Świetnie poradził sobie z połączeniem tych dwóch rodzajów literackich. Napisał powieść wciągającą, intrygującą, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje, a jak się okazuje również ludzie nie do końca są tymi kim powinni być. Zadbał o szczegóły historyczne, o realia lat osiemdziesiątych, odniósł się do wielu wydarzeń, jednym słowem bardzo dobrze się przygotował do podjęcia trudnego tak naprawdę tematu.

„Upiory Czarnobyla” to w jakimś stopniu rozprawienie się z przeszłością, przedstawienie wszystkich tych wydarzeń z perspektywy dwudziestu pięciu lat. Połączenie historii z kryminałem spowodowało tylko, że książka jest ciekawsza, bardziej wciągająca i z zainteresowaniem przewraca się kolejne strony, by poznać dalszy ciąg tej niezwykłej historii.

Zachęcam również do przeczytania encyklopedycznych informacji o katastrofie w Czarnobylu TUTAJ
Tekst powstał we współpracy z Wydawnictwem Marginesy