Latarnik – Camilla Lackberg

„Latarnika” Camilli Läckberg kupiłam w dniu premiery i pochłonęłam w dwa wieczory! Tym razem autorka zagwarantowała takie tempo akcji, że nie nadążałam z przewracaniem kartek. Bo „Latarnik” wciąga jak trąba powietrzna… i nie wypuszcza do samego końca!

Erika Falck po wypadku samochodowym i urodzonych przedwcześnie bliźniakach wraca do domu. Patrik Hedström ma za to mnóstwo pracy. Bo we Fjällbace dużo się dzieje. Nie dość, że otwierają hotel spa, to jeszcze morderstwa za każdym rogiem. Skromny urzędnik gminy Mats Sverin zostaje znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Policja w Tanumshede prześwietla jego przeszłość i znajduje… Nic. Przynajmniej na początku. Jednak z każdym kolejnym krokiem wychodzą na jaw kolejne tajemnice dyrektora gminnego wydziału finansów. Tymczasem na wyspę Gråskär w pobliżu Fjällbacki wraca jej właścicielka. Mats był kiedyś  z nią związany i odwiedził przed śmiercią. Jakby tego było mało Gråskär nazywana jest Wyspą Duchów, nawiedzaną przez zmarłych chcących coś powiedzieć żywym.

Szwedzcy krytycy rozpływali się w zachwytach nad ostatnią powieścią Läckberg. A im więcej czytałam pozytywnych recenzji i opinii czytelników, tym bardziej obawiałam się zawodu. Nie mogłam się bardziej mylić. Rewelacyjna książka. Napisana z tak zwanym polotem, nie nudzi i nie nuży, idziesz jak burza przez kolejne strony i zatrzymujesz się dopiero na napisie „koniec”. Świetnie zbudowane postacie, wprowadzony problem wykorzystywania i przemocy wobec kobiet, a także brudnego świata narkotyków.  I co najważniejsze zakończenie nieprzewidywalne, chociaż bardzo proste w zamyśle. Autorka wprawdzie zastosowała tą samą metodę co w poprzednich częściach, czyli przedstawienie wszystkich faktów w taki sposób, że czytelnik zna mordercę wcześniej niż policja, ale przyznam, że i tak mnie się udało rozwiązać zagadkę tylko w połowie. 

Po raz kolejny z przyjemnością zanurzyłam się w ciepły świat Fjällbacki. Cichej, spokojnej, a jednak pełnej morderczych tajemnic. Ale pierwszy raz opowieść Camilli Läckberg jest czymś więcej niż obyczajowym kryminałem. Przez całą książkę czuje się na karku powiew grozy. Idea wykorzystania w powieści postaci będących domeną horrorów znakomicie się sprawdziła i sprawiła, że „Latarnik” wprowadza nową, nieznaną dotąd jakość w szwedzkim kryminale. Mam nadzieję, ze autorka zaskoczy nas jeszcze nieraz swoją pomysłowością i sprowokuje do kolejnych zarwanych nocy.